Wraz z końcem października zbliża się nienawidzone przez
jednych i kochane przez drugich Halloween. Jak wszyscy słyszeliśmy nie raz, jest to
przeniesienie na chłonny polski rynek, głupich amerykańskich zabaw, służy tylko
do wyciągnięcia z naszych kieszeni pieniędzy na kolejne zbędne rzeczy, nie ma
ono nic wspólnego z Polską Kulturą (tak, tą pisaną przez wielką literę). Jednak
pod względem wesołych zabaw nasza tradycja jest dość uboga, mamy wiele
wspaniałych tradycji, jednak większość z nich jest świętowana w gronie
rodzinnym, w poważnej atmosferze i oczywiście przy stole. Jednak, co mam
zrobić, jeśli zachce mi się przebrać za zombie, wypić kisiel – ektoplazmę i
zatańczyć z wampirem? Dlatego nie zważając na pełne dezaprobaty spojrzenia
sąsiadów, wyruszam na poszukiwania sztucznych pajęczyn i kłów, by na ten jeden
wieczór zamienić się w upiora i zamieszkać w lochu.
Jak zapewne zauważyliście, ponieważ sklepy i allegro na nic
sobie mają grzmiące głosy z ambon, a właściwie z ławeczki pod blokiem, Halloween
to święto kiczu. Jednak ja, jako osoba z natury przekorna, nie będę rozpisywać
się nad urokiem plastikowych dyń i śmiejących się lalek- wiedźm (przynajmniej dzisiaj), choć urok mają
niewątpliwy, a kicz uwielbiam. Dziś zaprezentuje wam kilka pomysłów jak w
„normalnym” wnętrzu zastosować kilka niestandardowych rozwiązań, by nadać mu
odrobinę tajemniczy i lekko osobliwy charakter, nie tylko w Halloween.
Gabinety osobliwości zawsze mnie fascynowały, uwielbiam
wszelkie stylizowane na XIX wiek gadżety, stylizacje neogotyckie i steampunkowe
bardzo mi się podobają, choć sama nie mam tyle odwagi by podobnie się ubierać.
Halloween to jedyna okazja by spełnić moje ciuchowe zachcianki, jednak elementy
wnętrza w tym klimacie moim zdaniem sprawdzają się również, na co dzień.
Wiem, że nie wszystkim podobają się elementy anatomiczne
walające się po półkach, jednak mam nadzieję, że choć niektórzy z was coś dla
siebie wybiorą z ogromu możliwości.
|
ostatnie trzy przedmioty dostępne są w ZARA HOME |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz