poniedziałek, 10 września 2012

Fornasetti, obsesja nie tylko moja.

Wiem to żadna nowość, ale jako debiutant w światku blogowym, podzielę się z wami (albo z Tobą mój jedyny Czytelniku J) moją absolutną miłością od zawsze, czyli szkicami Fornasettiego.
O dziwnej miłości (wręcz obsesji) Fornasettiego, wie każdy, kto choć przez chwile zastanowił się, czemu stworzył setki rysunków tej samej kobiety - Liny Cavalieri, której zdjecie zobaczył w gazecie. Jej twarz go tak zainspirowała, że powracał do jej wizerunku przez całe swoje życie, ciekawe co na ten temat miała do powiedzenia jego żona. Odsuwając jednak nieprzyjemne myśli o wpływie obsesji na związek, spójrzmy na dzieła tego genialnego twórcy. Najbardziej znanym motywem jest oczywiście twarz Liny, która choc wydaje się dzieckiem, skrywa w sobie tajemnicę i zmysłowość, bardziej odpowiednią dla kobiety niż dziewczyny. Jednak ten kontrast właśnie sprawił, że od ponad trzydziestu lat wzór ten jest hitem w każdej kolekcji, która go powiela. Lina pojawiła się już chyba na wszystkich artykułach wyposażania wnętrz, do jej twarzy możemy się przytulać (poduszki), możemy z niej jeść (talerze), oraz po prostu patrzeć z zachwytem (tapety). W każdym domu, w którym mieszkałam zawsze otaczałam się jej portretami – to chyba jedyny wzór, który jeszcze mi nie obrzydł. Ale czy to takie dziwne? tylko na nią spójrzcie…
Niestety ceny jego produktów przyprawiają czasem o spory ból głowy, po długich przemysleniach i dojsciu do jednoznacznych wniosków -  jednak muszę jeść, a nie tylko mieć talerze - musiałam znaleźć sposób na zaspokojenie mojej fascynacji.
Tak powstały  poniższe obrazy/plakaty/kolaże – polecam, to był jeden z najprostszych projektów jakie zrobiłam:


A ostatnio duży prezent zrobił mi Almi Decor, wypuszczając kolekcje obiadową z tym wzorem (a później jeszcze większy przeceniając ją J)

W taki oto sposób moja kolekcja się systematycznie powiększa, ale kiedyś na pewno kupię oryginał – ta twarz jest tego warta.
Poniżej znaleźć możecie mniej znane przedmioty z kultowym wzorem, moim faworytem jest pianino.

via

via
via
via


via

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Bardzo inspirujący post. Aha i fajne prace oczywiście.Fajnie że sama bawisz się w projektowanie :)